Ekspresowa „kariera” byłego już wiceministra. Oto inne „meteory” polskiego Sejmu
Krzysztof Śmiszek po tym, jak został wybrany do europarlamentu, zakończył swoją służbę w Ministerstwie Sprawiedliwości jako sekretarz stanu. 5 lipca na jego miejsce został wybrany Bartłomiej Ciążyński. Polityk Lewicy 21 sierpnia podał się do dymisji, co oznacza, że swoją funkcję pełnił przez nieco ponad 1,5 miesiąca, a dokładnie 47 dni. Ciążyński nie jest jedynym politykiem, który tak krótko był na stanowisku.
3 października 2016 r. nowym podsekretarzem stanu w MSZ u boku Witolda Waszczykowskiego został Robert Grey. Polityk został odwołany 30 listopada, co oznacza, że na stanowisku był przez 58 dni. Nieoficjalnie mówiło się wówczas, że Grey miał zataić informację o współpracy z amerykańskimi służbami wywiadowczymi, jednak ówczesny szef polskiej dyplomacji zaprzeczył takim doniesieniom. Powodem odwołania miała być zamiana koncepcji kierownictwa Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Dwutygodniowy rząd Mateusza Morawieckiego
Na uwagę zasługuje również trzeci rząd tymczasowy Mateusza Morawieckiego, który nie otrzymał wotum zaufania w Sejmie. Andrzej Duda misję tworzenia rządu powierzył Morawieckiemu 27 listopada 2023 r., a do głosowania doszło 11 grudnia. Dwutygodniowy rząd oprócz szefa rządu tworzyło 18 ministrów oraz 71 sekretarzy i podsekretarzy.
Nieudana próba stworzenia rządu przez Morawieckiego oznaczała, że niechlubny rekord stracił Paweł Wojciechowski. Ekonomista 24 czerwca 2006 r. został ministrem finansów w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Marcinkiewicz chwilę później stracił jednak stanowisko, a szefem rządu został Jarosław Kaczyński, który 14 lipca zdecydował, że za finanse w jego gabinecie odpowiadać będzie Stanisław Kluza. Wojciechowski swoją funkcję pełnił 20 dni.
Najkrócej urzędujący ministrowie
Z kolei w 2004 r. ministrem zdrowia w rządzie Marka Belki został Wojciech Rudnicki. Polityk został mianowany na to stanowisko 2 maja. 19 maja, czyli pięć dni po nieudzieleniu przez Sejm wotum zaufania gabinetowi, Rudnicki z powodów zdrowotnych i problemów z kręgosłupem musiał opuścić swój gabinet już po siedemnastu dniach urzędowania. Ostatecznie urzędował do końca funkcjonowania rządu, tj. do 11 czerwca, co daje 40 dni.